czwartek, 29 kwietnia 2010

WYCIECZKA


„4. PIĘTRO”
HISZPANIA, 2003
SC. Antonio Mercero, Albert Espinosa, Ignacio del Moral
REŻ. Antonio Mercero (na podstawie sztuki Alberta Espinosy)
ZDJ. Raúl Pérez Cubero
MUZ. Manuel Villalta
WYST. Gorka Moreno (Dani), Luis Ángel Psiego (Izan), Juan José Ballesta (Miguel Angel), Alejandro Zafra (Jorge)

Wczoraj w nocy weszłam na ”Czwarte piętro”.
Czwarte piętro to oddział chirurgii urazowej jednego z hiszpańskich szpitali. Poznałam tam Daniego, Izana, Miguela Angela i Jorge. Jorge poznałam najmniej, bo dopiero przyszedł. Miał wypadek motocyklowy i lekarze przy badaniach znaleźli jakąś plamę na jego kości. Czeka na biopsję i wyniki – wyrok? Trójka pozostałych wprowadza Jorge do swojego świata.
Bo Dani, Izan i Migiel Angel są na oddziale bardzo długo – są „łysolkami”, bezwłosi, beznodzy, czternasto- piętnastolatki z rakiem kości, eksperci w dziedzinie medycyny, onkologii, osteoma-…
Razem z nimi poznajemy ich mikrokosmos- państwo w państwie. Musi tam być wszystko – miłość, śmiech, łzy, koszykówka na wózkach, zamiana obiadami, telefony, żarty, ćwiczenia, rehabilitacja, nowa proteza, wyniki badań, nocne wycieczki na inne oddziały, nadzieja i brak nadziei. Musi być wszystko, bo oni nic innego nie mają, bo być może nigdy nie wyjdą poza mury szpitala. 
Musi być wszystko. 
I dużo, dużo śmiechu… Jako odtrutka. Na forum dotyczącym tego filmu, przeczytałam wypowiedź dziewczyny, że po tym filmie już się tak bardzo nie boi że zachoruje na taka, bo walka z chorobą nie jest taka ciężka… Nieprawda, nieprawda, nieprawda!!! Jest cholernie ciężka, ale śmiech to terapia, jak chemioterapia, tylko mnie wymiotujesz. 
Nie jest też tak, że oni nie wątpią, że tylko jest dobrze i tylko się uśmiechają. Płaczą. Od czasu do czasu pytają, „dlaczego ja?”, ale również podglądają dziewczyny, opalają się i jadą na oddział noworodków, żeby je porozśmieszać. Bo przede wszystkim są chłopcami, nastolatkami i tego nikt – nikt i nic – nie może im odebrać. To czasem jedyne, co mają, prócz raka kości, bo część z nich pozostanie chłopcami na zawsze – wychodząc z oddziału i umierając tuż za progiem. Tak jak Ogórek…jeden z nich.
„Nie jesteśmy kalekami – jesteśmy karatekami!” – to ich hasło, pokazujące, że się boją, że cały czas w głowie mają walkę, że rak to poważna choroba, na którą trzeba karateki – silnego i mądrego przeciwnika. Ale pokazuje też, że walczą, że żaden z nich się nie podda i że każdy chce zdobyć czarny pas – noszą na przegubach dłoni bransoletki zakładane do każdej operacji, nie zdejmują ich po wybudzeniu z narkozy, bo każda z nich to trofeum, puchar w wygranej walce, pierwsze miejsce.
Film jest oparty na tekście sztuki „Łysole” Alberta Espinosy (czy jest do zdobycia w Polsce???). Postać Izana zaś to odbicie autora sztuki – opisał w jego losach swoje własne doświadczenia w walce z rakiem. Wygrał, oswoił swój strach i pokazał wszystkim łysolki. I nie płakałam, tylko podziwiałam i czerpałam z tych niezmierzonych pokładów nadziei, jakie mają w sobie bohaterowie.
Dobry, piękny film o radości życia, którą czasem zapominamy poczuć…

Moja ocena:5,5/6

I na koniec scena, która rozbawiła mnie do łez!

5 komentarzy:

  1. Witaj :)

    Wpadłam, bo szukam kogoś kto mi wyjaśni, o co chodzi z tymi linkami aktywacyjnymi z wyzwania. Dostałam już post od himiliki z linkiem aktywacyjnym, ale za chiny nie wiem jak się wpisać na jej blogu. To moje pierwsze wyzwanie, byłabym szczerze zobowiązana, gdybyś udzieliła mi jakichś wskazówek. Widziałam, że wpisałaś się już u niej... :) Możesz mi odpisać na maila? adad.molo@gmail.com Będę dźwięczna, bo na razie jestem ZIELONA! OoO

    Zdrówko!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie ważne... Nie aktualne, pardon za zamieszanie. Już wszystko załapałam :)

    Pozdrowionka :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cieszę się :-) i pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. :))) haha faktycznie scena świetna. Poszukam tego filmu

    OdpowiedzUsuń
  5. 2lewastrona - jest na www.iplex.pl, do obejzrenia za darmo! Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń