czwartek, 22 kwietnia 2010

A JA NIE…


„WYSPA TAJEMNIC”
USA, 2010 
SC. Laeta Kalogridis na podstawie powieści Dennisa Lehane’a
REŻ. Martin Scorsese
ZDJ. Robert Richardson
WYST. Leonardo DiCaprio (Teddy Daniels), Mark Ruffalo (Chuck Aule), Ben Kingsley (Dr John Cawley)

A ja zupełnie na nie… Mnie się nie podobało.
Książkę czytałam dawno temu, pamiętam, że byłam zaskoczona mocno i że fabuła mnie porwała. Po latach Scorsese zrobił film. Więc się skusiłam.
No i się męczyłam okrutnie.
Historia Teddy’ego i Chucka – dwóch funkcjonariuszy policji, którzy przybywają do zakładu karnego dla psychicznie chorych, rozpoczyna się na morzu, gdzie Teddy ma chorobę morską (to ważne!). Z zakładu uciekła jedna z więźniarek-pacjentek. Personel wezwał policyjnych detektywów, ponieważ sami nie mogą poradzić sobie z odnalezieniem Rachel. Teddy i Chuck zostają pozbawieni na wstępie broni i zamykają się za nimi „drzwi wyspy”. 
Film przedłużony, poszerzony o mnóstwo scen, których mogło nie być, albo mogłyby być znacznie, znacznie krótsze. Wizje senne uderzają swoją sztucznością. Ja wiem – to w końcu sny, ale nie dało się tego oglądać. Brak jest napięcia, które kazało mi przewracać stronę za stroną bez przerw. Brak pomysłu na dobre opowiedzenie tej historii.
Jedynym plusem całego filmu był Leonardo D., - naprawdę był świetny w swojej roli. Za tę kreację wyższa ocena, niż faktycznie się należy temu filmowi według mnie. 
To, że cała historia jest oparta na suspensie, to już niestety nie dla mnie, bo ja już tajemnicę wyspy znałam, ale w rozmowach z moimi znajomymi, w przeczytanych na różnych forach wątkach, znalazłam informację, ze większość, która książki w łapce nie miała, też rozszyfrowała bardzo szybko, co będzie na końcu. Może nie na szarym końcu. Bo sam szary koniec to budzi kontrowersje i dyskusję. Dla mnie jest jedno tylko możliwe wytłumaczenie zakończenia. Powiem tylko jedno słowo – CZŁOWIECZEŃSTWO. Przeszłość wojenna Teddy’ego mocno odbiła się na jego psychice, dlatego sądzę, że po prostu wybrał. 
Ale co – może ktoś nie czytał i obejrzy… A może ktoś nie czytał i przeczyta, więc nie powiem. Dodam tylko, że lepiej przeczytać.

Moja ocena: 3/6

6 komentarzy:

  1. Ja widziałam film i byłam zachwycona... :) pisalam u siebie... ale książki niestety nie czytałam... choć z tego co piszesz to myślę, że się zdecyduję :) dzięki!

    OdpowiedzUsuń
  2. Książkę czytałam, ale daaaawno temu, na film się wybieram i wybieram i wybrać nie mogę :( Ale wiele osób, które czytały i film widziały, mówiły, że średnio i, że dziwne zakończenie w porównaniu do książki. Cóż, pójdę i się przekonam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Według mnie Leo dopiero po trzydziestce rozwija skrzydła... Książki nie czytałam, nawet nie miałam pojęcia, że film powstał na kanwie jakiejś powieści. Poszukam zatem, aby lepiej ocenić, ale odwrotnie niż ty, tym razem, przyznać muszę że film mi się podobał... Może nie dałabym mu 5, raczej 4, bo zakończenie, poza nagłym zaskoczeniem - ano byłam zaskoczona, tego się nie spodziewałam - reżyser jednak przedobrzył i za długo to ciągnął. Tak. To tyle w tym temacie.

    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Widziałam tylko film, książki niestety nie czytałam. Ale może to i dobrze, bo film bardzo mi się podobał. Wyszłam z kina z szeroko rozdziawioną buzią i później przez cały wieczór o niczym innym nie potrafiłam dyskutować, tylko o tym, co było w tej historii "prawdziwą prawdą" :)

    Leo nie lubię jakoś specjalnie, ale w tej kreacji wypadł znakomicie.

    Jestem bardzo na tak, jeśli chodzi o "Wyspę tajemnic".
    I aż boję się sięgnąć po książkę...

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Byłam dziś na tym w kinie... dla mnie totalna masakra i...szkoda czasu. tak jak Marpil piszesz - sceny wizji i snow okropnie sztuczne, graficy się nie postarali, Leo wspinający się w deszczowy dzień po klifie w tenisówkach od sanitariusza, to juz przesada, nie mówiąc o tkliwych sennych scenach pomiędzy Teddem a jego zmarłą żoną. Jestem na nie i jedyne, czego żałuje, że nie przeczytałam wcześniej książki, tym bardziej, ze piszesz iż byla bardzo dobra. A poza tym lubie DiCapria bardziej jako twardziela w takich filmach jak Infiltracja, skądinąs też film Scorsesa, niż rzewnie płaczącego przy kazdej okazji. Tyle, nie bede pisać recenzji, niech moja opinia zamknie się li tylko w komentarzu... :) Pozdrowienia!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Aha. Jeśli chodzi o filmy poruszające problem pomiędzy tym, co jest prawdą i rzeczywistością, gdzie kończy się obiektywizm a zaczyna dyskurs, mogący stworzyc dowolną rzeczywistość, ktora będzie uznawana przez ogół za prawdę, to polecam oglądany tydzień temu film "Oszukana" z Ageliną Jolie i Johnem Malkovicem (rez. Clint Eastwood). W obydwu filmach jest poruszana dokładnie ta sama kwestia, nawet jeden z dialogów jest identyczny, porusza dokładnie tę samą kwestię dotycząca interpretacji ludzkiego zachowania w świetle chorob pdsychicznych.

    OdpowiedzUsuń