czwartek, 15 kwietnia 2010

„NAŚLADUJĄC ROŚLINY NIE MOŻESZ POPEŁNIĆ BŁĘDU” [s.107]


MARGOT BERWIN
„KWIAT CIEPLARNIANY I 9 ROŚLIN WZBUDZAJĄCYCH POŻĄDANIE”
(TŁ. KATARZYNA BIEŃKOWSKA)
MUZA SA, WARSZAWA 2010 

Lily jest po rozwodzie. Pracuje w reklamie, która to branża rządzi się twardymi prawami i bezkompromisowością. Lily nie jest tak twarda, jak powinna. Poza tym w swojej nowej kawalerce czuje się samotna. 
Zupełnie przypadkiem trafia na ulicznego sprzedawcę egzotycznych kwiatów. Exley namawia Lily na kupno jednej z roślin. A ta odmienia jej życie. (Brzmi strasznie znajomo, ale do tej pory nie miałam okazji czytać o tym jak roślina zmienia życie – jedzenie, książka, pamiętnik, fotografia, szkatułka, klucz… owszem, ale roślina, nie pamiętam…)
Lily, dzięki owej roślinie i nowoodkrytej pasji ogrodniczej, trafia do pralni chemicznej, wypełnionej dziwną, bujną roślinnością. 
Poznaje Armanda, właściciela przepięknej kolekcji, który dopuszcza ją do tajemnicy – według legendy istnieje 9 niezwykłych roślin, które spełniają najskrytsze marzenia i pragnienia człowieka – ten, który je zdobędzie, będzie na zawsze szczęśliwy (na zawsze, bo przy okazji nieśmiertelny). Armand jest strażnikiem owych dziewięciu roślin, natomiast wciąż brakuje mu najważniejszego, króla ich wszystkich. (…”Jeden pierścień, by wszystkimi rządzić, jeden, by wszystkie odnaleźć, jeden, by wszystkie zgromadzić i w ciemności związać.”… jakieś takie mi się skojarzenie nasunęło :-) 
Z powodu lekkomyślności i cielesnego pożądania, jakie Exley wzbudza w Lily, Armand traci swoje rośliny. Lily zmuszona jest więc zadośćuczynić mu i spełnić jego żądanie – pojechać wraz z nim do dżungli w poszukiwaniu straconej kolekcji.
Ta książka ma faktycznie dziwną moc. Tak jak pisała jakiś czas temu Padma, ta książka to leciuchna, dobrze się czytająca literatura. Nic poważnego, nic ambitnego. Ale jej magia polega na tym, że nie można się od niej oderwać. To coś, co miałam z serią „Zmierzch” (to znaczy z trzema pierwszymi częściami, bo czwarta była beznadziejnie naciągana). Ksiązka głupiutka i naiwna, ale niebanalna. Napisana nieskomplikowanym językiem, krótkimi zdaniami i pewnie też w tym jej siła – nie musisz myśleć, możesz się odprężyć, zapomnieć o świecie i wejść w nieprawdopodobną historię.
Polecam na odmóżdżenie.

Moja ocena: 4,5/6

1 komentarz:

  1. A więc nie żałuje, że się za nią zabieram za niedługo :)

    pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń