piątek, 30 kwietnia 2010

KOTWICA


SEBASTIAN FITZEK
„KLINIKA”
(TŁ.TOMASZ BEREZIŃSKI)
G+J, WARSZAWA 2009

Intryga tej książki osnuta jest na trzech planach.
1. Kobiety, które nie mają kontaktu ze światem, nie są w żaden widoczny sposób skrzywdzone, nie są pobite, zgwałcone, nie są okaleczone. Ale ich nie ma. Są tylko ich bezwładne ciała i zagadka – co się z nimi dzieje?
2. Doktor zaprasza kilka osób do eksperymentu – mają przeczytać akta, dotyczące pewnej sprawy kryminalnej sprzed kilku lat. Nie mają żadnego więcej zadania – tylko przeczytać, zabrać pieniądze należne za udział w eksperymencie, wyjść i zapomnieć o wszystkim. Większość przybyłych rezygnuje, wietrząc jakiś podstęp. Zostaje dwójka młodych studentów – zaczynają czytać, a my razem z nimi.
3. Do renomowanej kliniki psychiatrycznej na zupełnym odludziu trafia Kaspar – nie pamięta jak się tam znalazł, nie pamięta kim jest, nie pamięta ani jednej minuty ze swego życia. wie tylko, że na całym ciele ma blizny, ale tego, co to za blizny nie jest sobie w stanie przypomnieć. Wraz z jego pojawieniem zaczynają się dziać dziwne rzeczy w klinice…

Uważam, że Fitzek genialnie splótł ze sobą wszystkie wątki – bo one się łączą, każda niepewność się wyjaśnia, nie pozostawia żadnego pytania, prócz niepokoju – czy ja też jestem częścią eksperymentu? 
Nie mogłam się oprzeć takiemu wrażeniu, a to za sprawą malutkich zabiegów, jakich dokonał Fitzek po to, by pomóc uwierzyć w iluzję – studenci przerywają czytanie po to, by o coś zapytać i zaczynają na nowo czytanie akt od strony 114. Ja też widzę przed sobą stronę 114. 
Tajemnicza karteczka tuż pod koniec książki, która wykrzywia moją twarz w coś na kształt uśmiechu, ale uśmiechu zaniepokojonego, pytającego. 
I ostrzeżenie na okładce „dalsza lektura tylko pod kontrolą lekarza”…
Coś w tym jest – Fitzek umie grać na ludzkich emocjach – szczególnie na strachu, niepokoju, lęku…
I na koniec powiem wszystkim tym, którzy przeczytali i tym, którzy mają zamiar: KOTWICA…

Moja ocena: 4,5/6

5 komentarzy:

  1. Potrafi wyzwalać emocje.. Czytałam tylko "SMierc na 143 cm wzrostu" Świetna...

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie również przeszły ciarki po plecach, i to tylko czytając twoją recenzję. Muszę to przeczytać :)

    Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  3. 2lewastrona - ja "Śmierci" nie czytałam - muszę nadrobić, od jakiegoś czasu jest na liście do pzreczytania, tylko nie ma na półce jeszcze :-)

    Anhelli - warto, bo dobrze się czyta.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki za rozwiązanie, bo sama nie mogłam na to wpaść, eh;) pozdrawiam! nenneke.blox.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzięki za potwierdzenie moich przypuszczeń dot. ostatnej zagadki :) Książkę polecam, nie mogłem się od niej oderwać.

    OdpowiedzUsuń