niedziela, 31 stycznia 2010

SAMÓBJCY TEŻ LUDZIE


„TAMTEN ŚWIAT SAMOBÓJCÓW”
USA, WIELKA BRYTANIA 2006
SC. Goran Dukić (na podstawie opowiadania Etaga Kereta „Kolonie Knellera”)
REŻ. Goran Dukić
ZDJ. Vanja Cernjul
MUZ. Bobby Johnston
WYST. Patrick Fugit (Zia), Shannyn Sossamon (Mikal), Shea Whigham (Eugene)

Film powstał na podstawie noweli „Kolonie Knellera” Edgara Kereta. Zbiór opowiadań z tym właśnie tytułem był moim pierwszym zetknięciem z izraelskim pisarzem. Z miejsca się zakochałam! Świat, który kreuje jest niesamowity, fantastyczny i bardzo bardzo wciągający.
Niedawno się dowiedziałam, że na podstawie tytułowego opowiadania jest film. Rafał, kolega z pracy, który ma podobny gust filmowy do mojego, pożyczył mi „Tamten świat samobójców” i przedwczoraj w nocy obejrzałam.
Wiadomo, jak to jest z ekranizacjami… Dlatego trochę się obawiałam. Tym bardziej się obawiałam, że mój zachwyt jeśli chodzi o książkę, nie miał końca. Ale moją złotą zasadą jest odczekać przynajmniej pół roku, zanim ekranizację obejrzę. Kereta czytałam na początku 2009, więc na szczęście nie miałam świeżo w pamięci opowiadania.
Ale film nie rozczarowuje. Dosyć wiernie oddaje historię przedstawioną w książce.
Zia ( w książce nazywał się Chaim) popełnia samobójstwo. Nie jest wyjaśnione, co mu w życiu tak bardzo dało w kość, że postanowił się z nim rozstać. A co się dzieje po śmierci? Dokładnie to samo… Zia pracuje w pizzerii, mieszka w wynajętym pokoju ze współlokatorem, wspomina swoją ziemską miłość Desiree, chadza do baru, gdzie zajmuje się podrywaniem dziewczyn i zabawą w przepowiadanie kto w jaki sposób opuścił świat żywych. Poznaje tam Eugene’a, który staje się jego najlepszym przyjacielem. Przez przypadek dowiaduje się, że Desiree również popełniła samobójstwo i że jest gdzieś blisko, tuż tuż… Zia namawia Eugene’a, żeby wziął swój zdezelowany samochód i pojechał z nim w nieznane po to, by szukać ukochanej. Po drodze przyłącza się do nich Mikal, która twierdzi, ze trafiła do świat samobójców przez pomyłkę i że szuka Kierownictwa, aby się z tego świata wydostać…

To film drogi.
Za filmy drogi uznaję takie, gdzie droga i to, co dzieje się „po drodze” jest ważniejsze niż to, do czego bohater dąży. I tak moim zdaniem jest tutaj. Najpiękniejsze sceny dzieją się właśnie w samochodzie i w namiocie, w przydrożnych barach i warsztacie samochodowym. Każda scena jest niezwykłą, a film ogląda się z zachwytem dla jego zdjęć, klimatu i muzyki. Zdaję sobie sprawę, że dlatego, iż jest to film surrealistyczny nie każdemu się spodoba. Tak jak nie każdemu spodoba się świat i proza Kereta. Ale na mnie zrobił wrażenie. Mimo, iż fabuła była bardzo podobna do książkowej, potrafiłam oglądać film jako samodzielny twór, zachwycać się i uśmiechać. No i Shannyn Sossamon – przepiękna po prostu!!!! Świetna rola, cudna postać, nonkonformistka i buntowniczka o wielkich oczach, które fantastycznie odbijają niebo.

Moja ocena: 5,5/6

PS Czepiać się czy nie??? No ale nie mogę sobie odmówić: „WRISTCUTTERS – A LOVE STORY” – taki jest tytuł oryginału… Wspomniany Rafał stwierdził, że słowo „wristcutters” jest nieprzetłumaczalne… Być może, ale „Tamten świat samobójców”? No nie… Tłumacze! Trochę więcej inwencji….

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz