sobota, 2 stycznia 2010

Książki 2009


Czy można rozpocząc pisanie bloga od podsumowania?

Zapytałam moich Przyjaciół jakie książki zrobiły na Nich największe wrażenie w 2009 roku, jakie były najpiękniejsze, najważniejsze, takie, które poszłyby z Nimi na koniec świata.

Dla mnie na pewno były to:


"Mały Słownik Chińsko-Angielski" Xiaolu Guo (i tutaj wielki pokłon dla Maciejki Mazan, która tłumaczyła książkę) - za język, za niewiarygodny styl, za zupełnie niebanalne spojrzenie.
 
Tryologia Larssona - za to, że mnie tak niesamowicie wciągnęła, za połączenie thillera z obyczajem, za nakreślenie ciekawych, pełnowymiarowych postaci, konsekwentnych w swych działanich, które nie zawsze są najważniejsze w tego typu literaturze.
 
"Smak języka" Kyung Ran Jo - za to, że moje wszystkie zmysły pracowały przy czytaniu tej książki, za to, że każdy nerw mojego ciała był napięty, gdy ją czytałam, za to, że musiałam ją odkładać co jakiś czas, bo nie zniosłabym takiego ładunku emocji naraz, za to, że język był piękny i za jedzenie, gotowanie, smaki, smaki, smaki...
 
"Kartografia"
Kamila Shamsie - za temat Pakistanu podany w tak niebanalny sposób, za język, dla którego biłam pokłony, za niesamowitą wyobraźnię Kamili, za opisanie takiego związku, jaki zawsze mnie pociągał, z rysowaniem map i czytaniem w myślach i za zdanie "Czy dwa anioły, leżąc, są w stanie stykać się grzbietami? Jeśli nie, jakże muszą zazdrościć nam, ludziom" z tej książki, dzięki któremu sięgnęłam po tę pozycję.
 
"Tysiąc dni w Toskanii" Marlena De Blasi - za moje marzenia, za niespieszną, toczącą się narrację, za atmosferę, która mnie pociąga, za tę wspólnotę, którą Marlena pokazuje w swojej książce, za zbiór oliwek, gotowanie w jednym piecu pzrez całą wioskę i za piec chlebowy.
 
Obiecałam sobie, ze wybiorę pięć, więc jest pięć.
Natomiast wypiszę jeszcze tylko parę tytułów, które utkwiły mi w pamięci, więc są ważne:
 
"Kolonie Knellera" E. Keret
"Ta książka uratuje Ci życie" A.M. Homes
"Gargulec" A.Davidson
"Psy z wieży Babel"  C. Parkhurst
"Emma i ja"  E.Flock
"Joe Speedboat" T. Wieringa
"Sprzedawca broni" (za humor, który mnie osobiśćie rozśmiesza do łez, bo sama intryga niekoniecznie) H.Laurie
"Pocieszenie"  A. Gavalda
"Bez wyjścia" Ch.Bohjalian

I tym moim podsumowaniem pokazuję trochę siebie. I zapraszam do 2010...
 


4 komentarze:

  1. Witam, witam:) wiedziałam, że to coś dla Ciebie:) tylko uważaj, bo to działa jak narkotyk...

    Ściskam

    OdpowiedzUsuń
  2. Podoba mi się przewrotne spojrzenie i rozpoczecie pisania od podsumowania :)))

    Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  3. Aniu, dziękuję Ci bardzo za komentarz, zwłaszcza, że Twój blog jest dla mnie jednym z najważniejszych i najczęściej odwiedzanych. Może to nie ta kategoria, ale filolodzy też lubią czasem zasiąść z książką W KUCHNI. (Na pisanie bloga o jedzeniu nie mam odwagi, zbyt piękne macie zdjęcia i słowa Wy - Ty, Liska, Zawsze Polka, ale zawsze pozostaje mi upichcić coś według Waszych pomysłów :-) Pozdrawiam ciepło w ten zimowy wieczór...

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam.
    To już taki dziwny zbieg okoliczności, że mam zamiar rozpocząć pisanie bloga od stycznia 2011 roku i rozpocząć właśnie od podsumowania roku 2010:)) A moje podsumowanie roku 2009 to:1) "Jak trwoga to do bloga"-Magda Umer, Andrzej Poniedzielski,2) "Bajka to życie, albo z jakiej jesteś bajki" Wojciech Eichelberger, Agnieszka Suchowierska 3)"Wyjechali" W.G Sebald,4) "Dziedzictwo Estery" Sandor Marai, 5)"Dziewczyny z Portofino" Grażyna Plebanek. Jeszcze by się parę książek godnych uwagi szczęśliwie znalazło:) Pozdrawiam Patrycja.

    OdpowiedzUsuń