sobota, 6 marca 2010

NIE WYJAŚNIAĆ


„REC 2”
HISZPANIA, 2009
REŻ. Jaume Balagueró, Paco Plaza
SC. Jaume Balagueró, Paco Plaza, Manu Diez
ZDJ. Pablo Rosso
WYST. Ferrán Terraza, Ariel Casas, Jonathan Meller

Lubię dobre horrory. Lubię dreszczyk emocji. Lubię negocjacje tuż przez oglądaniem z moim Mężem: „Tylko obiecaj, że nie będziesz mnie straszył!”.
Ale warunek jest jeden – to muszą być horrory pozostawiające duże pole wyobraźni – takie jak „Blair Witch Project” (swego czasu na studiach pisałam pracę na temat perswazji – za cel obrałam sobie właśnie analizę tego filmu i całej otoczki, która była w Stanach dużo bardziej rozdmuchana niż u nas); „Rec”; „Paranormal Activity”. Nie takie, w których potwory biegają, z piłami, albo z nożami (wyjątkiem jest kultowy „Koszmar z ulicy wiązów”), tudzież z innymi akcesoriami, bo takie mnie śmieszą po prostu. Dobre to te, gdzie wiele rzeczy tylko się sugeruje, gdzie są niedopowiedzenia, aluzje, no i dobry pomysł…
„Rec” był świetny moim zdaniem. Pamiętam, jak pożyczyłam go koleżance i ona nocą wysłała sms z pytaniem, czy to się wydarzyło naprawdę.
Perswazja… Prawdopodobieństwo…
Nie potrzebnie cała ekipa filmowa wzięła się za kontynuację. Pewnie zaskoczyło ich ile „Rec 1” zarobił i postanowili powtórzyć sukces, jeszcze bardziej nabijając kabzę… No i mnie zawiedli!
Dwójka zaczyna się w miejscu, gdzie kończyła się jedynka.
Dla niewtajemniczonych – ekipa telewizji ma towarzyszyć grupie strażaków w nocnej zmianie, by pokazać, jak wygląda ich służba. Dostają wezwanie do jednej kamienicy w której dzieją się dziwne rzeczy… Zostają uwięzieni w budynku, w którym mieszkańcy zostali zarażeni dziwną chorobą.
Dość wspomnieć, że film kończy się, gdy ostatnia pozostała z ekipy dziennikarka zostaje złapana przez dziwną istotę…
I dokładnie od tego ujęcia rozpoczyna się druga część. Tym razem do akcji wkracza oddział specjalny, żeby sprawdzić, czy ktoś w budynku przeżył.
No i zaczyna się wyjaśnianie co, jak, dlaczego. Zaczyna się religijna otoczka – zupełnie niepotrzebna, zaczyna się walka z tym, co w sumie poznaliśmy w części pierwszej. No może plus „Egzorcysta” w kiepskim wydaniu.
A do tego głównodowodzący co chwilę mówi: „To byłą nasza ostatnia nadzieja. Nic się już nie da zrobić”. By po chwili stwierdzić: „Ale mam jeszcze jeden pomysł. Tym razem to naprawdę ostatnia nadzieja.”
Dość żałosne.
A kończy się tak, że na pewno będzie jeszcze trójka. A ja na pewno już nie obejrzę.
Nie polecam.
A ocenę podwyższają trochę zdjęcia – momentami bardzo fajne ujęcia.

Moja ocena: 1,5/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz