niedziela, 4 maja 2014

JAJKO Z PODWÓJNYM ŻÓŁTKIEM

AGNIESZKA KRAKOWIAK-KONDRACKA
„JAJKO Z NIESPODZIANKĄ”
WYDAWNICTWO LITERACKIE, KRAKÓW 2014

Julka jada słodycze tylko w weekendy. Ćwiczy motorykę małą używając do tego ciasta na makaron. Najbardziej na świecie lubi jajka z niespodzianką – a Ada, jej mama, niekoniecznie, bo zawsze jakieś kryje się na dnie torby i brudzi wszystko na czekoladowo. Poukładały sobie życie – Ada pozbierała się po odejściu od męża lekkoducha, kupiła mieszkanie w tej samej klatce schodowej co jej mama i poszła do pracy, która wymaga od niej kreatywności, ale pozwala na spędzanie mnóstwa czasu z córką. A Julka śpi z nią w łóżku, ma trzy lata, wielką wyobraźnię i zdaje się nie zauważać, że jedna z jej rączek jest zniekształcona. To Ada bardzo się o nią boi i niewidzialnymi, acz szerokimi rękami chciałaby ją objąć i ochronić w każdej sytuacji. Ale tak się nie da. Wpada więc na pomysł, że wystawi córkę na próg życia, pozwoli jej zobaczyć świat, ale tylko troszkę, niezupełnie do końca. Plan jest prosty – wyśle Julkę do przedszkola. Tyle tylko, że to przedszkole prywatne, do którego są ogromne kolejki, regulamin w stu punktach, kara pieniężna za spóźnienia i 2000 złotych do zapłaty za każdy miesiąc. Ale to nieważne – Adę stać – odmówi sobie wakacji i kilku ciuchów, a w zamian da córce bajkowe miejsce za wysokim płotem, z zaczarowanym ogrodem, pokazami pszczelarzy, lekcjami francuskiego i baletu, gdzie w progu, pierwszego dnia, powita małą prawdziwy, żywy kucyk. I z ochroniarzem. I z mamami ubranymi w buty na niebotycznych obcasach, z torebkami z najnowszych kolekcji znanych projektantów, które wyrzucają do śmieci dziecięce ciuszki, bo nie mają miejsca w tych torebkach, żeby je zabrać ze sobą.
Ada jest inna. Nie jest zatruta pieniądzmi, może tylko trochę, troszeczkę nadpsuta, ale jej światopogląd jest zupełnie inny. W hermetyczny świat, w którym kobiety całe dnie mają dla siebie – swoich ciał ugniatanych dłońmi masażystek i ducha, który uczestniczy pilnie w lekcjach gotowania według zasady pięciu przemian – wprowadza się z niepokojem, że należy zupełnie gdzie indziej i znalazła się tu przez przypadek, tylko dlatego, że jej misją jest obrona córki przed realizmem – wcale nie magicznym.
A do tego już pierwszego dnia swoim samochodem ze średniej cenowej półki, wjeżdża w ten z najwyższej. I jeszcze okazuje się, że to samochód pewnego przystojnego, acz gburowatego faceta, który ma syna w tej samej grupie przedszkolnej, do której chodzi Julka. I już na początku mężczyzna wyprowadza ją z równowagi, proponując kontakt do świetnego chirurga, który mógłby się zająć Julki dłonią...
Czytałam tę książkę podwójnie. Raz ze smakiem – jako lekką, niezobowiązującą lekturę na zimny (ale wolny od obowiązków), początek maja. Jest trochę sielanki, trochę łez, jest gdzieniegdzie jakiś pocałunek, jest przyjaźń kobieca, przewidywalny romans, który nie wywołuje szybszego bicia serca, ale na pewno deczko przyjemności – taka czekolada z jajka-niespodzianki. Słodka, cienka, na jeden kęs.
Gorzej z tym środkiem, z tym sednem, z tą niespodzianką właśnie. Bo nie umiem uwierzyć w ten świat – w te zapomniane hulajnogi, lekką ręką zostawiane przez rodziców pod przedszkolem, w stłuczkę samochodową, która nie ma żadnych konsekwencji, w szybkie i łatwe awanse, w dwutysięczne czesne, w czwarte urodziny dziecka, na które wynajmuje się cyrk. Nie umiem uwierzyć, że to miałby być rzeczywisty świat, skopiowany z warszawskich ulic. To trochę jak „Dynastia”, oglądana w dzieciństwie, gdy każdy zazdrościł Carringtonowi basenu przed domem, ale wszyscy wiedzieli, że Carrington nie istnieje. Nie wiem, czy autorka specjalnie wzięła się za pogrubianie pewnych aspektów, żeby przerysować, podkreślić, a tym samym napiętnować taki świat, czy jakąś niby-rzeczywistośc oglądała zza wysokiego płotu i wyobraziła sobie, że tam w środku tak może być.
Zgrzytało mi, w czekoladowym deserze chrzęścił plastik.
I dobrze, że słońce na niebie – rozpuściło mi tę czekoladową powieść na języku...


[Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Literackiego]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz