piątek, 7 października 2011

DZIŚ NADSZEDŁ…

Z przyczyn kompletnie niezależnych od solenizanta i poniekąd niezależnych ode mnie, wyniki konkursu ogłaszam dziś – dzień po imieninach.
Obrady w ogóle nie były burzliwe i odbyły się via Internet – ja w Gdańsku, a Brat w Słupsku, co utrudniało rozmowę face to face.
Solenizant postanowił, że każde z nas wyśle maila z 3 typami i zobaczymy, czy któreś się pokryje. Tak zrobiliśmy i jak zwykle okazało się, że myślimy bardzo podobnie.
Krótka wymiana zdań, potwierdzenie, pokiwanie głową i już wiadomo, że „Matki, żony, czarownice” powędrują do:

alexanderki, która napisała: 

Skoro nie lubi standardowych życzeń... wymigałabym mu (język migowy) najbardziej znany znak na świecie - kocham cię :)


Myślę, że to było najbardziej oryginalne i najbliższe zrozumienia wyzwanie, a poza tym i ja i solenizant pomyśleliśmy o alexanderce jako pierwszej.

Książka więc już wybiera się do zwyciężczyni. Niech tylko dostanie jej adres!!! (alexanderko, prześlij go proszę na maila martunia33@wp.pl)

Nie mniej jednak chciałabym posłać też nagrodę niespodziankę tamaryszkowi, który rzutem na taśmę życzyła Bratu – a to za fenomenalną pamięć i wyczulenie na Brata w postach :-) (tamaryszku – poproszę o adres).


Dziękuję wszystkim, którzy zechcieli potworzyć, pogłówkować, pomyśleć, pożyczyć, pokombinować i poszaleć.

4 komentarze: