piątek, 4 lutego 2011

FALSTART. NA 8 MARCA


CRISTINA DE STEFANO
„NIEPOKORNE. KOBIETY, KTÓRE ZMIENIŁY ŚWIAT”
(TŁ. JOLANTA SAS-WYDRO)
WYDAWNICTWO LITERACKIE, KRAKÓW 2011

Ja wiem, że o kobietach nie powinno się tylko tego dnia, ale to byłby idealny prezent dla każdej kobiety jako księga inspiracji, cegiełka w budowaniu poczucia własnej wartości, ziarenko pieprzu – ta zdrowa zazdrość, która popycha do działania. 
A dla mężczyzn jako miniaturowy ołtarzyk, który można wyjąć w pociągu i w tramwaju, w poczekalni u dentysty i w parku i pomodlić się czytając kolejne kobiety.
Jest ich 20.
Co kilkanaście stron po lewej małe czarno-białe zdjęcie. Pozornie zwykłych kobiet. Jedna w wannie, Inna z aparatem. Jeszcze inna oparta o nie pomalowaną kamienną ścianę. Uśmiechnięte, zamyślone, śmiejące się w głos, tak, że z małego zdjęcia słychać wyraźne „ha, ha, ha”. 
Większość z tych kobiet to dla mnie komety – z długimi, lśniącymi ogonami – zahaczyły każdego, musnęły, słyszałam nazwisko, ale nie wiedziałam, kim jest, jak wygląda, co robiła…
Nie lubię biografii, czytuję je bardzo rzadko, ale ta książka jest wyjątkowa. To zarys, błysk flesza, wyryte na ławce „TU BYŁAM” tak jakby samo imię i nazwisko niosło za sobą legendę.
Nie lubię biografii, ale ta książka jest inna, wywoływała we mnie dreszcze, łzy, gulę w gardle, uśmiech – wszystkie emocje, wszystkie wybuchy od śmiechu po płacz. 
To według mnie hołd dla wyobraźni, dla nieograniczonych możliwości, intuicji, determinacji, dla sięgania zawsze dalej i wyżej – tym dobitniejsze, że te kobiety były prekursorkami w swoich dziedzinach – jedna jako pierwsza kobieta wystawiła musical na Brodway’u, a inna jako pierwsza przeleciała nad Atlantykiem.
To krótkie, kilku-kilkunasto stronicowe teksty. Bez „żyła, jej rodzice…, jej mąż…, jej zięć…, jej wydawca…, umarła”. To książka skrząca się małymi diamencikami. O tym, że Rachel Garson „wieczorami taszczy pod pobliską szopę gramofon, by słuchać koncertu skrzypcowego Mendelssohna.” [s.32] Że Dorothy Draper „zarządcę folwarku zmusza do zmiany rasy krów na pastwisku, by lepiej komponowały się z nowo powstającym luksusowym wiejskim kurortem.” [s.68] Że Lee Miller „przyrządza niebieską rybę na cześć Miro i jego obrazów, płucze szpinak w pralce(…).” [s.123] Albo, że w domu Tashy Tudor „organizowane są amatorskie teatrzyki, jada się domowe wypieki, doręcza listy adresowane do lalek, zażywa kąpieli w ogrodzie, zapala naftowe lampiony. Nie istnieje ani radio, ani telewizja(…).” [s.200] 
Dziś mój Mąż zapytał, czy moim zdaniem można kogoś podziwiać, doceniać za to, że ma pasję. Oczywiście! A te 20 sylwetek kościstych i krągłych, kołyszących biodrami i ukrywających biodra w zbyt szerokich spódnicach jest tego dowodem. Gdyby nie ich zainteresowania świat zmieniłby się trochę inaczej, albo boleśnie by się nie zmienił (tu przychodzi mi na myśl Margaret Sanger, która walczyła o rozpropagowanie antykoncepcji wśród kobiet).
Każda z tych kobiet czymś mi zaimponowała, każda wywołała emocje. Największe Tasha Tudor – swoim bajkowym domem, bajkowym światem, bajkowym wyglądem dobrej wróżki, bosymi stopami, hodowlą kóz i wyrabianiem własnoręcznie świec z wosku. Urzekły mnie zdjęcia Berenice Abbott, których wcześniej nie znałam, zdruzgotały doszczętnie zdjęcia Dorothei Lang. Zaciekawiła mnie najbardziej Mary Frances Kennedy Fisher – pionierka food writingu (chciałabym przeczytać jakąś książkę jej autorstwa, ale mimo, że napisała ich chyba 27 żadna nie jest przetłumaczona na polski). Swoim stylem zachwyciła mnie Dorothy Draper. Bezgraniczne współczucie wzbudziła Lee Miller, o której ciągle w kółko myślę. 
Bardzo dużo wzięłam dla siebie z tej książki, przede wszystkim te kiełki, które mogę zasiać w swojej głowie, które są zaczątkami roślin – wielopędowych, wielolistnych poszukiwań (już przekopałam kilkadziesiąt stron szukając zdjęć, wierszy, książek…).
Piękna książka, która mnie odnalazła (nie zamawiałam jej, a któregoś dnia pojawiła się w mojej skrzynce pocztowej).

Berenice Abbott (fotograf), Ruth Benedict (antropolog), Rachel Carson (biolog, kobieta, która jako pierwsza zwróciła uwagę na szkodliwość pestycydów), Caresse Crosby (żona i współpracownik Harry’ego Crosby’ego) , Dorothy Dandridge (aktorka), Hilda Doolittle (poetka, pisarka) , Dorothy Draper (projektantka wnętrz), Amelia Earhart (pilot), Mary Frances Kennedy Fisher (prekursorka food writingu), Slim Keith (ikona mody), Dorothea Lange (fotograf), Lee Miller (modelka, fotograf), Josephine Nivinson (malarka), Sister Parish (dekoratorka wnętrz), Dorothy Parker (poetka, satyryk), Margaret Sanger (lekarz, pionierka współczesnych metod antykoncepcji), Anne Sexton (poetka), Kay Swift (muzyk, jako pierwsza w historii kobieta skomponowała musical), Tasha Tudor (ilustratorka), Mae West (aktorka, reżyser, scenarzystka)

Moja ocena: 6/6

[Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Literackiego]


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz