niedziela, 27 stycznia 2013

KONKURS NA BLOG ROKU A MUSIEROWICZ


MAŁGORZATA MUSIEROWICZ
„JĘZYK TROLLI”
AKAPIT PRESS, ŁÓDŹ 2004


Od kilku dni na blogach temperatura sięgająca tych najwyższych możliwych. Konkurs na blog roku... Kampanie bliskie prezydenckich, namawianie, proszenie, błaganie, pewnie nawet i formy przekupstwa. Niektórym chodzi o zwiększenie poczytności bloga, innym o nagrody, jeszcze innym o bankiety i zaszczyty. W zeszłym roku wzięłam udział, bo pragnęłam, żeby Michał Żebrowski, który był jurorem w mojej kategorii, przeczytał mój blog. W tym roku trochę dla sprawdzenia własnych sił – czy tak wątłe, jak sądzę, czy może trochę bardziej powinnam w siebie uwierzyć.
Wkomentarzach do konkursowej notatki Jolanta napisała mi, że nie powinnam szukać poparcia w kręgu blogowiczów. Trochę dreszczem mnie przejęła ta opinia – na szczęście zaraz aerien dodała swoje trzy grosze, a potem tamaryszek i podniosło mnie to z czeluści tej wielkiej niepewności co do ludzkich zamiarów, uczuć i knowań. Nie wszyscy są tacy... Ja w tamtym roku, i w tym też, wysłałam sms na zaprzyjaźnione blogi – wiem, że zmniejszam tym swoje szanse, ale nie o to tu dla mnie chodzi - to w moim osobistym odczuciu taka prywatna nagroda dla osób, które cenię za ich pisanie, za ich myśli, za to, że migną mi przed oczami jakimś dobrym tytułem, że mogę czerpać inspirację z ich lektur, że mogę polemizować z ich punktem widzenia. Wiem, droga Jolu, że nie ma tak różowo na świecie, że raczej czarne barwy przeważają, ale trzymajmy się wersji, że teraz całą szarą burość przykrył jasny, biały śnieg i nie widać, że jesteśmy w środku źli.
I tu się objawia moja niedawna lektura...
Bo kolejny raz sięgnęłam po Jeżycjadę, a że nie przeczytałam dotąd wszystkich części, bo kiedyś zatrzymałam się i nie uzupełniłam swojej wiedzy, teraz z zachwytem odkryłam, że „Język Trolli” to jedna z tych moich ulubieńszych części Jeżycjady. No bo... jest tam studio nagrań, w którym nagrywa się wszystko, ale głównie reggae. Bo jest pewien czarujący Murzyn, który ma dredy, a na dodatek córkę, która ma na imię Jagienka (widzę oczyma wyobraźni małe czarne, na którą wołają tak po staropolsku – cudo!). Jest ognisko palone przy drodze, gdy korek sięga kilku kilometrów, a zimno daje się we znaki kierowcom i tańce przy tym ognisku, które porywają nawet najbardziej opornych. Jest Józinek, syn Idy, który w tej części chodzi już do trzeciej klasy i jest najmniej mówiącym z całej rodziny. Jest eksperyment z żarówką wkładaną do ust, nad którym śmiałam się do łez. Jest zapatrzona w starszego brata Łusia, którą Józinek uczy samych dobrych rzeczy w miejsce oglądania telewizji. Jak zwykle jest borejkowy dom, nie zamykany na klucz, pełen dzieci, dorosłych, sałatki, zapachu ciasta i miłości – to, co w Jeżycjadzie istotą rzeczy i co najlepsze ze wszystkiego. A nade wszystko jest Staszka Trolla. Józinek przez przypadek poznał ją w szkole i od razu poczuł do niej sympatię. Bo Staszka taka właśnie jest – emanuje ciepłem, emanuje światłem, emanuje dobrocią. Pasuje do domu Borejków jakby tam właśnie było jej jedyne miejsce na świecie. I to ta Staszka właśnie mówi: „Są tacy, co okradną nawet wiejski kościółek. I są tacy, co oddadzą ostatni grosz dla chorego. Jak wiem, że są ci drudzy, to się nie boję tych pierwszych.”
I ja tę Trollę za to podziwiam – bo ona naprawdę kieruje się takim mottem, bo naprawdę wierzy w ludzi, a ta wiara się od niej odbija, jak od lustra, celuje w drugiego człowieka i już nie można być złym – bo nie wypada, bo nie da rady, bo zło się rozpływa, bo nawet, gdy się nie chce poczęstować kromką chleba głodnego, stojącego w korku wędrowca, to po spotkaniu z Trollą ustawia się stół i rozdaje za darmo herbatę, choć bez cukru.
I o tym myślę sobie w kontekście całego tego konkursu. O „Języku Trolli”, który nie zawiera złych, brzydkich słów, co ranią, mówi tylko tymi, co głaszczą, co przytulają, co rozśmieszają...
A wracając do Bloga Roku – to co mi się w tym konkursie podoba, to fakt, że z jednego telefonu można wysłać tylko jednego sms na dany blog. To oznacza, że nie wygra ten, kto od rana do wieczora stuka sms, bo ma promocję w swojej sieci. Ale to, co mi się nie podoba (choć po części to rozumiem), to fakt, że juror dostaje tylko ogryzek... Z kilku tysięcy blogów, zaledwie cząstkę, którym ma się przyjrzeć, zbadać i w końcu ocenić. Rozumiem, bo jak inaczej Agata P. miałaby czas na zjedzenie śniadania, poczytanie książki i wieczorne ciastko z kremem, jeśli miałaby czytać te wszystkie blogi wciąż i wciąż pojawiające się na stronie głównej konkursu? Jak wtedy rzetelnie ocenić zawartość? Ale to wciąż ogryzek... A ogryźć jabłko mógł człowiek, robak, jeż, albo pies wegetarianin. Albo papuga. A jak wyglądało wcześniej? Czy było słodkie, czy winne? Koloru czerwonego, czy przeważał żółty? No nic, ja tam idę drogą Trollową i uśmiecham się, że jakiekolwiek sms podbił mojego bloga z ostatniego miejsca, że jest aerein, tamaryszek, Jolanta, że nie wszyscy są robaczywi...

10 komentarzy:

  1. Jak to mówią "co kraj, to obyczaj". A tak na poważnie miałem niestety okazję się przekonać, jak działa blogosfera, ale niestety w negatywnym tego słowa znaczeniu. Dlatego to tez był jeden z czynników, dla którego się wycofałem na jakiś czas z blogowania. ostatecznie nie usunąłem bloga, nie zaginałem w sieci. Co do wiary w dobre intencje innych blogerów. Będę szczery, po swoich doświadczeniach wiem że może być z tym rożnie. sam nie startowałem, nie startuję i w przyszłości nie zamierzam. jesteśmy tylko ludźmi. Przekonałem się na własnej skórze, że sa osoby które działają na dwa fronty. Ja wolę połknąć gorzką pigułkę podaną przez wroga, niż obmowę za plecami. Tak już mam. Życzę szczerze powodzenia. Blog jest ciekawy i zajmujący.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wierzę, że można się zrazić, ale wierzę też, że można znaleźć w sieci osoby bezinteresowne i bratnie dusze - aj jestem tego przykładem, bo dzięki blogowi nawiązałam nici porozumienia z kilkoma osobami, które teraz zwijają się w piękny kłębek!

      Usuń
  2. Marpil, dziękuję. Zaniemówiłam. Po prostu. Nie chciałam, by mój komentarz zabrzmiał tak okrutnie. Wręcz cynicznie. Nie wszyscy są tak bezinteresowni jak Ty, Marpil. Szczerze mówiąc, byłam zaskoczona reakcjami niektórych autorów blogów książkowych i zrobiło mi się przykro. Zgadzam się też z Tamaryszkiem. Ten konkurs opiera się na chorych zasadach. Żeby się przebić, trzeba przeobrazić się w agitatora potwora. Brrr... :-) Marpil, mimo że biorę udział w konkursie, popieram też inne cenione przez mnie blogi. I mimo całego absurdu wierzę, że zwycięży jakiś wartościowy blog, że na koniec nie pozostanę z poczuciem bezgranicznego zażenowania.

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja się bardzo cieszę, że Marpil mi (m.in.)zadedykowała notkę o sile pięknej energii (bo to o tym - nawet nie to, że energia może być "pozytywna", ale "piękna", więc naprawdę, o takiej sile, że ho, ho!).

    Przydadzą mi się te Trollowe moce na najbliższe dni. Poza tym twierdzę i powtarzam (jak Katon swą myśl o Kartaginie), że -Z Kafką nad morzem- to czysta literatura zorientowana na tropienie pięknych doznań. Bo choć wiadomo, że książki są różne, to, Marpil, Ty zawsze znajdziesz coś, co jest inspiracją i zachętą. Mnie takie spojrzenie jest bliskie. Doceniam u innych "złośliwą" inteligencję, bystre komentarze tropiące wtórności i nieporadność. Ale tutaj zaglądam po co innego. I takie miejsce to należałoby objąć niezłomnym patronatem ciepłych myśli. Taka jest prawda. :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj, tak! Tutaj inaczej smakuje recenzyjne słowo.:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Tamaryszku, pięknie napisane :) Zgadzam się :)
    Marpil, ja czytam każdy Twój wpis, nawet jak piszesz o czymś, co zakładam, że mnie nie zainteresuje, że to nie dla mnie - bo wiem, że się okaże, że jednak dla mnie, albo że: o proszę, Ty znalazłaś w tej książce to, co ja pominęłam, jak ten cytat z 'Języka Trolli' - no przecież ja też uwielbiam Musierowicz, Jeżycjadę mam całą na półce, a jednak ten fragment o wiejskim kościółku jakoś mi umknął.
    Podziwiam u Ciebie fenomen wynajdywania doskonałych cytatów, i to ciepło, z jakim podchodzisz do każdej, nawet słabszej pozycji - tak jak Tamaryszek napisała: ja przychodzę tu po dobrą prozę, przychodzę, żeby się ogrzać.
    O konkursie nie mam za wiele do powiedzenia - zagłosowałam, bo chcę, żeby to ciepło dotarło do innych :)
    Dziękuję za dedykację :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziewczęta drogie!
    Dziękuję Wam bardzo za skuteczne przywracanie wiary w ludzi! No i za "słodkości" na temat mojego pisania - to miłe, gdy wiesz, że nie piszesz w próżnię, że ktoś to jednak przeczyta do herbatki...
    I wierzę że znajomości internetowe mogą się przerodzić w przyjaźnie, nawet między dwoma autorami blogów literackich ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Także w to wierzę.
      Czytam właśnie "Moment niedźwiedzia", o którym dowiedziałam się tutaj (sporo czasu temu, ale swoje musiał odstać:)). To wspaniałe, że możemy siebie naprowadzać na takie skarby: duchowe, intelektualne, emocjonalne...!

      Usuń
  7. Czy Duża Kafka nad morzem podeśle coś niebawem, co by mi zapachniało wiosną?
    Bo to nie każdy ma swoją Małą Kafkę (nad morzem) do przytulenia, a każdemu się tęskni...

    Pozdrawiam! Może być nawet z okazji 'dwóch dni do Dnia Kobiet'.
    :)

    OdpowiedzUsuń