poniedziałek, 3 września 2012

SŁODYCZE W STYLU RETRO


CARMEN POSADAS
„ZAPROSZENIE NA MORDERSTWO”
(TŁ.JAN WĄSIŃSKI)
MUZA SA, WARSZAWA 2012

Gdy sięga się po jakiś słodycz retro – jakąś magdalenkę, eklera, albo blok czekoladowy – wszystko smakuje trochę inaczej. Jest zabarwione nutką nostalgii, nutką wspomnień i niesie za sobą wieki tradycji, wszystkie wyszorowane ręce, które ugniatały ciasto i ubijały białka, to, że eklerki sprzed trzydziestu lat w tej małej cukierence na rogu wciąż smakują identycznie...
Mówię o tym, bo „Zaproszenie na morderstwo” kojarzy mi się z pysznym, najeżonym kawałkami ciasteczek blokiem czekoladowym. To sama esencja klasycznego kryminału. Jedno ciało, kilkoro podejrzanych, zamknięta przestrzeń, intryga, delikatne drżenie powietrza wydychanego ze strachem przez wątłą, podejrzaną kobietę i drżenie powietrza wciąganego ze świstem przez podejrzanego postawnego, lekko siwego mężczyznę...
Tu punktem wyjścia jest zamysł pewnej bogatej – do niedawna – damy. Olivia Uriarte – trochę szalona, trochę zagubiona, wciąż piękna, ale niestety już bez grosza. Ostatni z jej pięciu mężów, z którym się rozwiodła, zostawił ją bez grosza, na rzecz nowej, młodszej, choć na pewno pozbawionej tej klasy, którą prezentuje Olivia, narzeczonej. Olivia dochodzi do wniosku, że bez pieniędzy nie ma po co żyć na świecie. I przede wszystkim chce jak zawsze postawić na swoim – chce mieć ostatnie zdanie, ostatni śpiew, ostatnią wolę. Chce, jak zawsze, być górą. Poświęci nawet swoje życie, żeby tego dokonać. Planuje więc wszystko w najdrobniejszych szczegółach, w głowie układa kolorowe fragmenty puzzli, uśmiecha się pod nosem i zaprasza na jacht byłego męża, o wdzięcznej nazwie „Musujący cyjanek”, osiem osób. Każda z tych osób opowiada najpierw o sobie w krótkich rozdziałach – tu muszę uchylić kapelusza, pochylić czoło i paść do nóżek Carmen Posadas – każdemu z bohaterów dała osobny głos, gwarę, sposób mówienia, dobór słów i intonację. Czytałam te rozdzialiki prawdziwie zafascynowana jej zdolnością wcielenia się w tyle przeróżnych ról – jest siostra która zawsze była gorsza, wzgardzony kochanek, który woli mężczyzn i jego dziewczyna, kobieta, której Olivia ukradła męża sprzed ołtarza oraz jej matka – wróżka i aktualny mąż, jest służący, z którym kiedyś Olivia spędzała upojne chwile pod mokrymi od potu prześcieradłami, a na końcu doktor, który w swoim życiu wyświadczył Olivii niejedną przysługę, kochając ją do samiutkiego końca i równie mocno będąc przez nią niekochanym. Każdego zraniła, każdego upokorzyła, każdemu wbiła w dłoń jakąś szpilkę, po której została blizna na resztę życia. Oczywiście Olivia udaje, że przyjęcie jest zorganizowane na cześć jej rozwodu. Ukrywa swoje bankructwo oraz wiele innych, istotnych informacji. Po to, by doprowadzić do sensacyjnego finału – gdy jacht wypłynie na wodę, z dziewięciu osób żywych wróci tylko osiem... Olivia na pewno nie będzie już na lądzie oddychać.
Po śmierci Olivii narrację przejmuje siostra – wybrana zresztą przez ekscentryczną kobietę jeszcze za życia, do realizacji swoistego planu – to ona ma odkryć, kto ją zabił. Mimo, że jej śmierć wygląda na nieszczęśliwy wypadek.
W słodyczach sprzed wieków jest jeden zgrzyt – gdy ktoś zaczyna ingerować w recepturę – gdy na przykład zamiast budyniowego kremu w eklerze, dostajemy krem o smaku mango – zgrzyta... Ale czasem okazuje się tak dobre, że nie możemy uwierzyć w ten zadziwiający smak. I tak jest w „Zaproszeniu na morderstwo” - niby klasyczny kryminał w stylu Agaty Ch. Ale nie do końca. Jest tam mnóstwo seksu, mnóstwo wyrzutów sumienia, mnóstwo władzy, pieniędzy i podziemny światek, w którym królują geje i biseksualiści. Są wyznania, których Agata chyba by się wstydziła umieścić w swoich tomach. Jest cały smrodek ukrywanych tajemnic, cały fetor pieniędzy, których ma się aż nadto.
Ale dla mnie – to był dodatkowy smaczek – Posadas nie przesadziła, wplotła to wszystko bardzo sprytnie w akcję, wygładziła, doszlifowała i wywołała na końcu błysk zdziwienia i podziwu w moich oczach. Zasmakowały mi eklery z mango. Bardzo.

[Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości wydawnictwa MUZA SA]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz