poniedziałek, 28 czerwca 2010

NARYSUJ MI WOLNOŚĆ


„SEKRET KSIĘGI Z KELLS”
FRANCJA, BELGIA, IRLANDIA, 2009
SC. Fabrice Ziolkowski (Tomm Moore - materiały do scenariusza, historia)
REŻ. Tomm Moore
MUZ. Bruno Coulais

Magiczne, piękne, nietuzinkowe dzieło!

Księga z Kells istnieje w rzeczywistości. To średniowieczny manuskrypt, który wykonany został przez mnichów celtyckich. Księga nie została ukończona, według badaczy miała służyć bardziej celom liturgicznym, niż edukacyjnym i na pewno miała olśniewać swym pięknem.


Wariację o powstaniu księgi stworzył Tomm Moore wraz z rysownikiem Rossem Stewartem. Jedna z hipotez o powstaniu księgi jest taka, że zaczęto ją tworzyć w Ionie i w pośpiechu przenoszono ją do Kells. 
Więc my też przenosimy się do Kells, gdzie w opactwie praca wre… Wszyscy mnisi i mieszkańcy wioski budują mur. Pod nadzorem opata wznosi się coraz wyżej i wyżej… Ma sięgnąć nieba i dzięki temu obronić opactwo przed Wikingami.
Wśród mnichów jest dwunastoletni Brendan – bratanek/siostrzeniec (?) opata. Chłopiec nigdy nie wychodził poza ogrodzenie, jest posłuszny wujowi, który mu tego zabronił w obawie przed atakiem nieprzyjaciół. Wiedzę o świcie czerpie z ksiąg i z opowieści współtowarzyszy. A jedna z nich jest taka, że w dalekiej Ionie mieszka niezwykły iluminator, brat Aidan, którego księga zachwyca, oślepia blaskiem i daje nadzieję. 
Brat Aidan jest postacią niemal mityczną, mnisi wyposażają go w niezliczona ilość rąk i dodatkowe oko. Niespodziewanie sam, we własnej osobie staje u wrót opactwa. Prosi o schronienie – Iona została zaatakowana przez Wikingów, zniszczona i splądrowana, ale brat Aidan chce skończyć księgę – to jej poświęcił swoje życie. Opat przyjmuje gościa pod swój dach.
Brendan zaś poznaje swojego mistrza i mentora – to brat Aidan zauważa w nim kogoś niezwykłego…
W filmie jest zło, które trzeba zwyciężyć dobrem, jest przyjaźń, która nigdy nie wygasa, miłość, która czasami rozumie wiele rzeczy za późno, misja, jakiej człowiek podejmuje się w życiu i chęć poznania świata.
I jest Aisling – zgadzam się z Zuzanną, że jest to najwspanialsza postać filmu, najbardziej przemawiająca do wyobraźni – pani lasu, leśny duszek, dziewczynka-albinoska w wilczej skórze, posiadająca magiczną moc… Piękna, silna, ale słaba zarazem, motywująca Brendana do działania, ale jednocześnie krucha, delikatna, czasem kobieca, czasem dziewczęca. Dziecko o dużych, szklanych oczach.
Kapitalna postać. 
Jest też kot.
I muzyka, która mnie osobiście zaczarowała i uwiodła.



Poza tym fenomenalna wręcz kreska Stewarta, który na pewno „przewertował” oryginał Księgi z Kells. Cudna animacja.
Fakt tylko, że koniec nadszedł jakoś zbyt szybko – potoczył się jak z wysokiej góry, w paru scenach nastąpiło rozwiązanie, które mogło zająć trochę więcej obrazów. Tak jakby czas się kończył, a trzeba było rozwiązać wszystkie spętlone wątki. 
Ale mimo to… animacja godna Oscara…

Moja ocena: 5,5/6

2 komentarze: