wtorek, 14 października 2014

DLACZEGO NIE OGLĄDAM SERIALI?

J.K.JOHANSSON
LAURA. MIASTECZKO PALOKASKI 1”
(TŁ. ANNA BUNCLER)
WYDAWNICTWO LITERACKIE, KRAKÓW 2014

Był kiedyś taki czas, że seriale wciągały mnie w siebie i nie wypuszczały do ostatniego odcinka. Że potrafiłam przesiedzieć całą noc, oglądając jeszcze tylko jedne, jedniutki odcinek. Dom cały spał, a ja wgapiałam się w ekran migoczący i nie mogłam przestać. To były czasy, gdy dopiero zaczęło nas nachodzić słowo sezon i gdy między ludźmi krążyły całe sezony, a nie pojedyncze odcinki. I nagle przestałam.
Przestałam, bo stałam się zbyt niecierpliwa. Nie umiałam już spokojnie czekać na kolejne odcinki – byłam zbyt zachłanna. Porzuciłam seriale na rzecz filmów pełnometrażowych, a jeszcze lepiej na rzecz książek.
Okazuje się jednak, że w tej dziedzinie też można niecierpliwie przebierać nogami – wiedzieć zbyt mało, pożreć tom w ciągu jednej nocy i stanąć przed drzwiami, do których się nie ma klucza.
Tak jest z „Laurą”. To pierwszy tom serii Miasteczko Palokaski. To miasteczko tylko z pozoru spokojne – na powierzchni są piękne widoki, malownicze krajobrazy i przyjacielska atmosfera. W środku coś gnije i może na razie tego nie widać, ale zgnilizna zaczyna się rozprzestrzeniać.
Mia początkowo tego nie dostrzega. Jeszcze chwilę temu pracowała w policji jako ekspert do spraw mediów społecznościowych. W praktyce sprowadzało się to do wielogodzinnych sesji w Internecie. W końcu uzależniła się od sieci i żeby się wydostać, musiała sobie pazurami wydrapać drogę ucieczki – odeszła z policji i zatrudniła się w rodzinnym miasteczku, w swoim dawnym liceum, jako szkolny pedagog.
Pierwszego dnia pracy, trochę niepewna zjawia się w pokoju nauczycielskim i już w progu wyczuwa dziwną atmosferę. Okazuje się, że jedna z dziewcząt, Laura, nie wróciła do domu po tradycyjnym świętowaniu końca lata na plaży. Dno morza zostało już przeczesane – nie ma śladu po dziewczynie. Nikt nic nie wie, nikt nic nie widział. Trzeba czekać i wszyscy boją się skutków tego czekania.
Poza tym Mia ze zdziwieniem odkrywa, że jej brat, który w tej samej szkole piastuje stanowisko psychologa, nie całkiem prawdziwie opowiada o swoich wakacjach. Nie zgadzają się daty, miejsca, aktywności. Potem tajemnice się mnożą, pączkują i nagle Mia jest jedyną osobą, która nie wątpi w swojego brata – nie wiadomo tylko, czy ma ku temu podstawy.
Bardzo szybko też znów przykleja się do sieci – chce tylko trochę pomóc, sprawdzić tylko kilka skrawków informacji – już po chwili robi się z tego regularne, choć nie do końca legalne śledztwo – Mia podnosi pokrywę i w samym sercu miasteczka widzi to gnicie – narkotyki, gwałty, brutalny seks…
W pamięci zaś ma swoją siostrę Venlę, która kilkadziesiąt lat temu zniknęła dokładnie tak samo, jak teraz Laura. Zdawało się, że bez śladu…
Laura” to pierwszy tom serii „Miasteczko Palokaski” – Palokaski ustawia się na mapie kulturalnej tuż przy „Miasteczku Twin Peaks”. Pamiętam czas, gdy byłam małą dziewczynką i oglądałam Twin Peaks w szparze w drzwiach, przerażona dziwnymi, mrocznymi obrazami. Wydawało mi się, że to mój wiek nie pozwala mi rozwikłać tajemnicy Laury Palmer, ale okazało się, że po wielu latach wiem o niej niewiele więcej.
Laura” jest mniej mroczna, ale przez to bardziej przerażająca – jest boleśnie realistyczna, pozbawiona psychodelicznej otoczki, ale psychologicznie prawdopodobna, zdarza się tu i teraz i to czyni z niej książkę, którą trzeba czytać w szparze w drzwiach, mimo tego, że nie jest się już dzieckiem, jak wtedy, gdy oglądało się Lyncha.
Laura” kończy się pytaniami – nie ma żadnej odpowiedzi. I stoję nad tomem pierwszym i przeklinam w myślach proces wydawniczy – bo kto zabił Laurę z Palokaski?

[Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Literackiego]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz