czwartek, 2 lutego 2012

PIERWSZY RAZ (A MOŻE ZAMARZŁA MI WRAŻLIWOŚĆ?)

To okropne uczucie. Wszystko boli. Nie poznaję siebie. Nie wierzę w to kim jestem - mam nadzieję chwilowo...

Pierwszy raz dopadła mnie niemoc czytelnicza. Dopadł mnie książkowstręt. Uderzyła w głowę niemożność czytania. Omijam księgarnie (do EMPIKu wchodzę tylko, żeby popatrzeć na nowości kulinarne i gazety). Żadna książka nie chce mnie sobą zafascynować. Czytam "Tekstylia" - czaruje mnie fantastyczne poczuce humoru autora, ale kompletnie nie jestem zainteresowana losami bohaterów. Książka ma 240 stron, a ja czytam ja od ponad dwóch tygodni....

W międzyczasie odłożyłam "Dom z pyłu i snów" zrażona językiem, "Zanim spłonę" po kilkunastu przeczytanych stronach (złapałam się na tym, że myślę bardziej o tym, co zjem na kolację, niż o tym, co się dzieje w książce), nie mam narazie ochoty na "Trzy małpy", ani na "Tańczącego z lwami". Czy to mija? Czy to dlatego, że jest tak zimno, że marzną mi stopy w kozakach do kolan? Czy to dlatego, że w tramwaju nie mam odwagi zdjąć rękawiczek, a w rękawiczkach, szczególnie dwupalczastych, ciężko przerzucać strony? Czy jestem niedźwiedziem, co zapadł w sen zimowy i tak naprawdę śni sobie zimny styczeń/luty? I do jakiego lekarza się z tym chodzi? Jakie się na to bierze lekarstwa? Przecież książki to część mojego ciała - jak stopa, czy oko... A teraz się z nimi pokłóciłam i jakoś ciężko mi się jest. Szczególnie ciężko być mi sobą bez czytania. Szukam recpety. Szukam książki, która mnie połknie i nie pozwoli wyjść. I wrócę do kartkowania niespokojnego o 2 nad ranem. I do światów wyimaginowanych, dzięki którym mój, ten niby-realny, jest pełniejszy. I do mowy zaczarowanej chcę wrócić. Bo na razie wszystkie tomiki poezji oddałam do biblioteki i nie rozumiem wierszy....

I jeszcze tyko płaczę za Szymborską... Choć umarła we śnie, spokojnie i może już byłą zmęczona...

7 komentarzy:

  1. Każdy czasem potrzebuje "odwyku" ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. och! nie dramatyzuj i nie zmuszaj się, to MIJA!! miałam tak kilka razy w życiu, nie czytałam wcale, nawet miesiącami - robiłam milion innych rzeczy, a książki były zawsze tuż obok, spokojnie czekały. obudzisz się pewnego dnia i poczujesz TEN GŁÓD. i znowu będzie wszystko na swoim miejscu. po prostu daj sobie czas i wytchnienie.

    OdpowiedzUsuń
  3. też tak miałam jakiś czas temu, może sobie jakiś dobry serial machnij, Cranford widziałam wydali w Polsce

    OdpowiedzUsuń
  4. Co za zbieg okoliczności! Właśnie za moment chciałam o podobnej niemocy napisać na swoim blogu! Drugi raz już mi się to przydarza, że żadna książka mnie nie interesuje, że otacza mnie jakaś taka niemoc czytelnicza. Tylko niestety nie wiem, jak mam to sobie tłumaczyć i jak to przeczekać. Jak wpadniesz na jakiś pomysł, daj znać!
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. To mija. Ja przeczekuję. Większość przeczekuje :)
    Ślę mocne i ciepłe uściski.

    OdpowiedzUsuń
  6. Odmarzło?
    Teraz tak cudnie pada śnieg (mam nadzieję, że u Ciebie również), że nic tylko herbata, może ciastko, cisza i książka. Ciekawe, co też pierwsze do Ciebie przemówi. To nawet dobry eksperyment. Tak to sobie wyobrażam, że chodzisz sobie po mieszkaniu, czyli wśród książek, na niektóre jesteś głucha, na inne masz pewne przyzwolenie, ale to jeszcze nie to. No i w końcu coś do Ciebie jednak nieodparcie przemawia. Marpil, tylko nie przegap. I opisz.

    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. u mnie też odmarza, chyba na wiosnę idzie, a z nią niestety mniej czasu na czytanie...

    OdpowiedzUsuń