LARS KEPLER
„ŚWIADEK”
(TŁ.MARTA
REY-RADLIŃSKA)
CZARNE, WOŁOWIEC 2013
„Miejsca zbrodni i
miejsca znalezisk są jak lustra,w których odbija się obraz
sprawcy. Okruchy motywu znajdują się we wzorze krwi na tapetach i
podłodze, wśród przewróconych mebli, śladów butów i w pozycji
ciał. (…) Sprawca zawsze przydziela ofierze i miejscu specyficzne
funkcje. (…) Wiele rzeczy jest przypadkowych, ale zawsze znajdzie
się coś, (…) co prowadzi do motywu”. [s.334]
A na miejscu zbrodni
jest nastolatka. Zamknięta była w izolatce, ale w zamku tkwi klucz.
Miranda jest naga. Ma
głowę roztrzaskaną. A oczy zasłania dłońmi. Nie oddycha. Na
tapecie rozbryzgi krwi.
A rzecz dzieje się w
ośrodku wychowawczym dla dziewcząt, gdzie osiem nastolatek z
problemami próbuje oddychać i przeżyć kolejny dzień. Gdzie
kradną jedna drugiej najbardziej osobiste rzeczy, gdzie powstają
układy i układziki, których trzeba nauczyć się na pamięć, a
każda próbuje tego dnia nie zadać sobie żadnej rany ciętej,
gdzie agresja chodzi z nimi za rękę, gdzie trzeba uczyć się
kontrolować swoje emocje i gdzie powoli wygląda się przez okno do
normalnego świata. Ale drzwi na noc wciąż pozostają zamknięte.
Ale jest też izolatka, do której klucz ma zawsze opiekun, zostający
z dziewczętami na noc. Elisabet, która powinna pilnować dziewcząt
zniknęła. Nikt nie wie, którędy uciekła i dlaczego klucz, który
powinien spoczywać w jej kieszeni tkwi oskarżycielsko w drzwiach.
Po korytarzach biega panika. Z ust dziewcząt wydobywają się głośne
krzyki. Jedne siedzą spokojnie i udają głazy. Jedne mają ochotę
się pociąć, a niektóre kołyszą się regularnie w przód i w
tył. I okazuje się nagle, że nie ma Vicky. A w jej pokoju
zakrwawiona pościel. Pod poduszką młotek w kolorze krwi i z
resztkami mózgu na obuchu.
Jaki miała motyw?
Dlaczego roztrzaskała głowę koleżanki tępym narzędziem?
Dlaczego zasłoniła oczy jej własnymi dłońmi? I w którą stronę
uciekła?
Potem jest jeszcze
porwane dziecko – świadek mówi, że porwała je istota z
gałęziami zamiast dłoni.
I Flora, która
organizuje fałszywe seanse spirytystyczne, żeby zarobić, ale nagle
zaczyna widzieć prawdziwe duchy... A sprawą zajmuje się komisarz
kryminalny Joona Lina, który sam ma mnóstwo problemów – śledztwo
dyscyplinarne na karku i poszukiwania dziwnej, starszej kobiety Rosy,
która wyszeptała mu do ucha „Czemu udajesz, że twoja córka nie
żyje?”. Czy Joona ma córkę?
To kolejny mroczny
skandynawski thriller, w którym wyczuwam zapach krwi, w którym
dreszcze biegną po każdej stronie, w którym niewyobrażalne
okrucieństwo, strach i determinacja, by przeżyć, wyzierają z
każdej kartki. A wszystko na świetnym stelażu ze słów. Lars
Kepler* znów dał popis – obudował ludzką krzywdę i głębokie
psychiczne rany fabułą, którą połyka się i z niedowierzaniem
uświadamia sobie fakt, że to syci.
„O w mordę!” -
wyrwało mi się bezwiednie, gdy zamknęłam tę książkę. Nie do
końca kulturalnie, ale adekwatnie do sytuacji. Zastygłam z
półotwartą buzią i myślami biegłam po najeżonej wydarzeniami
bieżni tej książki. Zmęczyłam się, bo tyle się działo, ale to
zmęczenie było przyjemne, odprężające i każda moja myśl
krzyczy „Chcę jeszcze!”.
* pod tym pseudonimem
kryje się dwójka szwedzkich pisarzy Alexander Ahndoril i Alexandra
Coelho Ahndoril, autorzy serii o komisarzu Joonie Linnie.
[Książkę otrzymałam
dzięki uprzejmości wydawnictwa Czarne]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz