środa, 4 grudnia 2013

BIEŻNIA

LARS KEPLER
„ŚWIADEK”
(TŁ.MARTA REY-RADLIŃSKA)
CZARNE, WOŁOWIEC 2013

„Miejsca zbrodni i miejsca znalezisk są jak lustra,w których odbija się obraz sprawcy. Okruchy motywu znajdują się we wzorze krwi na tapetach i podłodze, wśród przewróconych mebli, śladów butów i w pozycji ciał. (…) Sprawca zawsze przydziela ofierze i miejscu specyficzne funkcje. (…) Wiele rzeczy jest przypadkowych, ale zawsze znajdzie się coś, (…) co prowadzi do motywu”. [s.334]
A na miejscu zbrodni jest nastolatka. Zamknięta była w izolatce, ale w zamku tkwi klucz.
Miranda jest naga. Ma głowę roztrzaskaną. A oczy zasłania dłońmi. Nie oddycha. Na tapecie rozbryzgi krwi.
A rzecz dzieje się w ośrodku wychowawczym dla dziewcząt, gdzie osiem nastolatek z problemami próbuje oddychać i przeżyć kolejny dzień. Gdzie kradną jedna drugiej najbardziej osobiste rzeczy, gdzie powstają układy i układziki, których trzeba nauczyć się na pamięć, a każda próbuje tego dnia nie zadać sobie żadnej rany ciętej, gdzie agresja chodzi z nimi za rękę, gdzie trzeba uczyć się kontrolować swoje emocje i gdzie powoli wygląda się przez okno do normalnego świata. Ale drzwi na noc wciąż pozostają zamknięte. Ale jest też izolatka, do której klucz ma zawsze opiekun, zostający z dziewczętami na noc. Elisabet, która powinna pilnować dziewcząt zniknęła. Nikt nie wie, którędy uciekła i dlaczego klucz, który powinien spoczywać w jej kieszeni tkwi oskarżycielsko w drzwiach. Po korytarzach biega panika. Z ust dziewcząt wydobywają się głośne krzyki. Jedne siedzą spokojnie i udają głazy. Jedne mają ochotę się pociąć, a niektóre kołyszą się regularnie w przód i w tył. I okazuje się nagle, że nie ma Vicky. A w jej pokoju zakrwawiona pościel. Pod poduszką młotek w kolorze krwi i z resztkami mózgu na obuchu.
Jaki miała motyw? Dlaczego roztrzaskała głowę koleżanki tępym narzędziem? Dlaczego zasłoniła oczy jej własnymi dłońmi? I w którą stronę uciekła?
Potem jest jeszcze porwane dziecko – świadek mówi, że porwała je istota z gałęziami zamiast dłoni.
I Flora, która organizuje fałszywe seanse spirytystyczne, żeby zarobić, ale nagle zaczyna widzieć prawdziwe duchy... A sprawą zajmuje się komisarz kryminalny Joona Lina, który sam ma mnóstwo problemów – śledztwo dyscyplinarne na karku i poszukiwania dziwnej, starszej kobiety Rosy, która wyszeptała mu do ucha „Czemu udajesz, że twoja córka nie żyje?”. Czy Joona ma córkę?
To kolejny mroczny skandynawski thriller, w którym wyczuwam zapach krwi, w którym dreszcze biegną po każdej stronie, w którym niewyobrażalne okrucieństwo, strach i determinacja, by przeżyć, wyzierają z każdej kartki. A wszystko na świetnym stelażu ze słów. Lars Kepler* znów dał popis – obudował ludzką krzywdę i głębokie psychiczne rany fabułą, którą połyka się i z niedowierzaniem uświadamia sobie fakt, że to syci.
„O w mordę!” - wyrwało mi się bezwiednie, gdy zamknęłam tę książkę. Nie do końca kulturalnie, ale adekwatnie do sytuacji. Zastygłam z półotwartą buzią i myślami biegłam po najeżonej wydarzeniami bieżni tej książki. Zmęczyłam się, bo tyle się działo, ale to zmęczenie było przyjemne, odprężające i każda moja myśl krzyczy „Chcę jeszcze!”.

* pod tym pseudonimem kryje się dwójka szwedzkich pisarzy Alexander Ahndoril i Alexandra Coelho Ahndoril, autorzy serii o komisarzu Joonie Linnie.


[Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Czarne]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz