Najpierw wyczytałam u Padmy o Nocnym czytaniu. Noc, księżyc, ciemność, cisza, no i duchy, sen, REM wpadły mi do głowy. Moja praca magisterska dotyczyła snów, więc nie mogłam sobie wyzwania odpuścić. Przyłączyłam się.
Dziś dotarłam poprzez linków sto do karto_flanej i jej pomyśle na wyzwanie. Brat/siostra – to bardzo ważne słowa w moim życiu, mój Brat jest jedną z najważniejszych istot, jakie znam, więc musiałam i do tego wyzwania się przyłączyć – w hołdzie Jemu właśnie.
A na końcu wyskoczyło na mnie oko reportera i Molly’oweReporterskim okiem. To wyzwanie bardzo szeroko pojęte – chodzi o literaturę faktu, której czytam tak bardzo mało, ze nie mogłam wyzwania nie podjąć – tym bardziej, że jest bezterminowe.
Padma napisała, żeby się przyłączać, nawet, jeśli nie jest się silnym w wyzwaniach. Zgadzam się z nią – dzięki poprzednim poznałam kilka lektur, które okazały się dla mnie ważne, poszerzyłam horyzonty, zakochałam się w literaturze skandynawskiej, zimnej, mrocznej, ale dosadnej, dobitnej, mądrej (och przepiękna, cudowna „Plaża muszli”!). Więc nawet, jeśli się nie da rady, a znajdzie się kilka piękny słów, to warto.
Nawet jeśli nie da się rady, to warto?
OdpowiedzUsuńPrzemyślę.
Bo właśnie przeważała we mnie orientacja na nie.
Może jeśli jest ktoś molem książkowym, czyta z dziesięć książek na miesiąc... Dla mnie udane było wyzwanie dotyczące nagród literackich. Skandynawskie i rosyjskie zawaliłam. Choć ciekawe przecież i wielką (widać płochą) chęć na nie miałam. Jeszcze dotąd unosi się wokół żal, że jakoś wszystko, co czytam, jest nie po drodze.
Ale jeśli: nawet gdy się nie da rady, to warto... to sobie przemyślę to reporterskie.
Pozdrawiam
ren