2 maja (imbirówka z limonką i spritem, nowy winyl i trochę muzycznych uniesień)
3 maja (nie chcę wracać do rzeczywistości, bronię się nogami i rękami, udaję, piję herbatę, oglądam widok za oknem i chłonę słowa z czerwonej książki...)
O książkach, filmach, piciu herbaty i zakochanych Słoniach...
2 maja (imbirówka z limonką i spritem, nowy winyl i trochę muzycznych uniesień)
3 maja (nie chcę wracać do rzeczywistości, bronię się nogami i rękami, udaję, piję herbatę, oglądam widok za oknem i chłonę słowa z czerwonej książki...)
A język dlaczego spuchnięty? Chyba nie przez cukinię?;)
OdpowiedzUsuńNie - jak to stwierdził mój Mąż - "nagadałaś się z P. tak, że chyba język ci spuchł!"
OdpowiedzUsuńA to tylko 6 godzin było ;-)
Wszystko, co dobre, kiedyś się kończy. A herbata smakowa? ;)
OdpowiedzUsuńA jakże - malinowa :-)
OdpowiedzUsuńto przynajmniej dobrą majówkę miałaś :) ja ze względu na pogodę i inne sprawy odczułam te dni jak zwykły weekend. Oprócz tego że jeszcze dziś nie musiałam wracać na uczelnię ;)
OdpowiedzUsuńOj, bardzo dobry :-) Cukiniowo-malinowo-imbirowy. Pyszny! I z moim Mężusiem całe dnie, a to zawsze dla mnie ważne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ale fajny adapter... :))))
OdpowiedzUsuńWyszperany, wychuchany i wykochany przez mojego Męża - jego duma i pasja :-) Ja kupuję książki i filmy a On czarne płyty.
OdpowiedzUsuń