W muzyce zawsze oprócz samej muzyki liczyły się dla nie słowa.
Zawsze więcej uwagi poświęcałam tekstowi – nigdy dźwięki nie mogły przesłaniać przesłania… Wtedy odrzucałam.
Dziś czytałam sobie „Greckie pomidory…” i podświadomością wyłapałam piękne słowa – mój Mąż słuchał sobie nowej (no stosunkowo nowej) płyty Grabaża i Strachów na Lachy „Dodekafonia”.
A tam piosenka „Dziewczyna o chłopięcych sutkach” i upadłam na kolana, no bo:
„Nasze ramiona polne ślimaki
Pławią się w stawie przytulania
Nasze dłonie niedzielne chojraki
Dojrzewają w centrum dotykania
Nasze usta z tortu tortury
Wiśnieją ranem od zacałowania
Niewyraźne oczu trójkąty
Donkiszocieją od niezamykania
Czy jeszcze dalej wyliczać mam?”
Posłuchałam kilka razy pod rząd, wciąż w kółko te parę linijek… Oczarowały mnie.
Nie mogę się od nich uwolnić.
(Przy okazji szukając teledysku sięgnęłam do paru innych zapomnianych piosenek, które uwięziły mi głos w gardle i sprawiły, że nic dziś nie napiszę o „Greckich pomidorach”, bo po prostu popadam w inne zachwyty i jestem emocjonalnie wyczerpana pięknem muzycznej mojej późnowieczornej wycieczki. Kolejne odcinki muzyczne będą, jak otrząsnę się z zachwytowej niemości.)
PS. A fragment „Dzień dobry, kocham Cię” mieliśmy na swoich ślubnych zaproszeniach :-)
„Bo chodzi o to by od siebie
Nie upaść za daleko
Jak te dwa łyse kamienie nad rzeką
Chodzi o to
By pierwsze chciało słuchać
Co mu to drugie
Powiedzieć chce do ucha:
Że po mej głowie ?
Czasem się ich boje -
Chodzą słowa nie do powiedzenia...
Nie-do-powiedzenia
Dzień dobry
Kocham cię
Już posmarowałem tobą chleb
Dzień dobry
Kocham cię
Nie chce cię z oczu stracić więc
Jeszcze więcej dzień dobry
Kocham cię
Podzielimy dziś ten ogień na dwoje
Dzień dobry
Kocham cię
To zapyziałe miasto niech o tym wie
Tu chodzi o to by od siebie
Nie upaść za daleko
Kiedy długo drugie
Nie widzi pierwszego
Bo gdy siedzi człek samemu
Z czarnymi myślami
Człowiek rzuca słuchawkami
Rzuca słuchawkami
Bo chodzi o to by od siebie
Nie upaść za daleko
Nawet jeśli czasem między nami wykipi mleko
Choćbyś nawet i wieczorem zasypiała zdołowana
Chciałbym ci zaśpiewać z rana
Móc ci zaśpiewać z rana
Kochana...
Dzień dobry
Kocham cię
Już posmarowałem tobą chleb
Dzień dobry
Kocham cię
Nie chce cię z oczu stracić więc
Jeszcze więcej dzień dobry
Kocham cię
Podzielimy dziś ten ogień na dwoje
Dzień dobry
Kocham cię
To zapyziałe miasto niech o tym wie
Dzień dobry
Kocham cię
Już posmarowałem tobą chleb
Dzień dobry
Kocham cię
Nie chce cię z oczu stracić więc
Jeszcze więcej Jeszcze więcej Jeszcze więcej
DZIEŃ DOBRY
Kocham cię
Podzielimy dziś ten ogień na dwoje
Para-twoje
Para-moje
Onomatopeiczne
Paranormalne
Paranoje
Dwoje”
714. COFNĄĆ SIĘ W CZASIE
1 rok temu
Uwielbiam tę piosenkę:) W akademiku katowaliśmy ją, podobnie jak "Czarny chleb i czarną kawę". Dla mnie to definicja dobrego związku zaśpiewana słowami szarej codzienności a dzięki temu prawdziwa i trafiająca prosto w serce:)Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńNie znam tej piosenki w szczególe i twórczości tego zespołu (tych zespołów) w ogóle – ale przyznaję, że tekst, który zacytowałaś, jest zadziwiający. Nurtujący. Ciekawy. :)
OdpowiedzUsuńPrzeżywam podobnie, kiedy słucham ulubionych kawałków, głównie anglojęzycznych zespołów. Doskonale cię rozumiem :) Zawsze kiedy brakuje mi dobrego pomysłu, spędzam co najmniej godzinę na słuchaniu ulubionej muzyki, a wtedy, pomysły same wpadają do mojej głowy... Jak to się mówi: Główka pracuje!! ;]
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
No w ogóle Grabaz ma zawsze świetne teksty :)
OdpowiedzUsuń