Obrady w ogóle nie były burzliwe i odbyły się via Internet – ja w Gdańsku, a Brat w Słupsku, co utrudniało rozmowę face to face.
Solenizant postanowił, że każde z nas wyśle maila z 3 typami i zobaczymy, czy któreś się pokryje. Tak zrobiliśmy i jak zwykle okazało się, że myślimy bardzo podobnie.
Krótka wymiana zdań, potwierdzenie, pokiwanie głową i już wiadomo, że „Matki, żony, czarownice” powędrują do:
alexanderki, która napisała:
Skoro nie lubi standardowych życzeń... wymigałabym mu (język migowy) najbardziej znany znak na świecie - kocham cię :)
Myślę, że to było najbardziej oryginalne i najbliższe zrozumienia wyzwanie, a poza tym i ja i solenizant pomyśleliśmy o alexanderce jako pierwszej.
Książka więc już wybiera się do zwyciężczyni. Niech tylko dostanie jej adres!!! (alexanderko, prześlij go proszę na maila martunia33@wp.pl)
Nie mniej jednak chciałabym posłać też nagrodę niespodziankę tamaryszkowi, który rzutem na taśmę życzyła Bratu – a to za fenomenalną pamięć i wyczulenie na Brata w postach :-) (tamaryszku – poproszę o adres).
Dziękuję wszystkim, którzy zechcieli potworzyć, pogłówkować, pomyśleć, pożyczyć, pokombinować i poszaleć.
gratulacje.
OdpowiedzUsuńGratuluję :-)
OdpowiedzUsuńgratulacje :D
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :)!
OdpowiedzUsuń