A chciałam o tym, że kilka dni temu szłam z rozłożonym nad głową fioletowym parasolem i w czarnych kaloszach których zawsze jestem trochę dzieckiem – bo mogę skakać po kałużach i nie mam mokrych stóp, bo mogę skakać po kałużach i udawać, że to dlatego, że się spieszę na autobus.
A chciałabym się już nie spieszyć…
Końcówka roku była zapłakana. Odszedł ktoś z mojej rodziny i dziwne to były święta. Były też wesołe, bo była moja Rodzina: Brat był, Mąż, Rodzice i Dziewczyna, którą wybrał Brat.
Była dawno nie widziana Przyjaciółka z dzieciństwa, z którą wymyślałam kiedyś maszynę do jajecznicy. Był człowiek, którego nie widziałam jakiś milion lat świetlnych, a który okazał się milion razy lepszy od moich wyobrażeń – ktoś, kogo inteligencję, maniery i poczucie humoru podziwiam i chciałabym być po części taka jak On. Potem ktoś zachorował, ale za to Brat wybrał dziewczynę na poważnie – dał jej pierścionek i ozłocił wejście w 2012. Więc płakałam z żalu, z bezsilności, z bólu, ale też z czystej radości, z nadzieją, ze śmiechu. Huśtałam się we wszystkie strony – do samego nieba i zaraz spadałam uderzając niemal głową o ziemię. Nie uderzyłam tak naprawdę ani razu, ale w tym dziwnym, szalonym czasie nie mogłam pisać i czytać. Nie mogłam zaglądać do skrzynki wirtualnej dłużej niż na kilka minut. Taki pokręcony okres. Taki, że zimą chodziłam w kaloszach.
Ale chyba jest dobrze. Bo dziś dotknęłam śniegu. I mimo, że nie lubię zimna, to się uśmiechnęłam. Może niedźwiedzie zasną, może ja się obudzę. Zaraz idę gotować zupę, zrobię rozgrzewającą sałatkę meksykańską i wypiję kubek białej herbaty z trawą cytrynową. Będę rozgrzewać się jedzeniem, a potem poczytam, żeby mi było ciepło w duszę.
A.A.MILNE
„NIEDŹWIEDŹ W FUTRZE”
Gdybym był niedźwiedziem
Dosyć dużym już,
Tobym się nie biedził,
Że jest śnieg i mróz.
Mówiłbym: śnieg, zima,
Mroźno, co mi tam!
Ja ciepło się trzymam,
Bo ja futro mam.
I miałbym płaszcz i czapkę, i buty futrzane,
Miałbym brązowe spodnie futrem ocieplane
I na łapach futrzane rękawiczki,
I futrzanym szalikiem chroniłbym policzki.
I cały taki z futra – lepiej być nie może! –
Spałbym do końca zimy w futrzanym śpiworze.
Słodkich snów misiu, słodkiej herbaty wszyscy przebudzeni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz